Historia motoryzacji jest długa i ciekawa – dlatego właśnie rozpoczynamy nasz cykl, w którym zamierzamy prezentować różne ciekawe samochody. Samochody, które wyróżniały się w swoim czasie. Samochody, które prezentowały niekonwencjonalne rozwiązania bądź wyróżniały się ponadczasową linią. A czasami po prostu samochody, obok których nie da się przejść obojętnie – i właśnie taki jest bohater naszego dzisiejszego artykułu.
W każdym z wpisów zamierzamy również zrobić podsumowanie kosztów podróży i ilości przejechanych kilometrów – abyście mogli sami w jakiś sposób ocenić, jak wygląda kosztowo eksploatacja pojazdów marki Tesla, które posiadamy w ofercie. Punktem startowym tej podróży była Zielona Góra – a miejscem docelowym malownicza miejscowość Oborniki Śląskie, znajdująca się około 20 kilometrów od granic Wrocławia. Czekał tam już na nas Mercedes… I to nie byle jaki, bo W124 Coupe po liftingu zwany „E – Klasse” – z ostatniego roku produkcji.
Trochę historii – Mercedes zaprezentował model W124 w 1984 roku, jako następcę legendarnego modelu W123. Poprzeczka była postawiona naprawdę wysoko, ponieważ W123 do dzisiaj jest uznawany za jedną z legend bezawaryjności – a przecież powszechnie wiadomo, że producenci samochodów wprowadzając nowe modele – chcieli również wprowadzać nową jakość. W124 początkowo oferowano w dwóch wersjach nadwoziowych – sedan oraz kombi. Dopiero w 1987 roku pojawiła się wersja Coupe – i w tamtych czasach był to zdecydowanie samochód luksusowy, skierowany do najbogatszych klientów marki. Wszystkie Mercedesy typoszeregu W124 były oferowane z ogromną liczbą jednostek napędowych – od 75 konnych diesli poczynając, aż do topowej wersji 500E, która generowała 326 koni mechanicznych – ten samochód do dzisiaj robi ogromne wrażenie więc można sobie tylko wyobrazić, jaki chaos wprowadzał na początku lat dziewięćdziesiątych. Na przestrzeni lat pojawiły się również mocniejsze wersje, modyfikowane przez tunerów Mercedesa – takich jak Brabus czy AMG.
W 1989 roku W124 przeszedł pierwszy facelifting, a w 1991 do oferty dołączyła wersja Cabrio oraz wspomniany wcześniej 500E. W 1992 roku zaczęto wprowadzać silniki benzynowe zasilane wtryskiem bezpośrednim – wcześniej wszystkie benzyniaki były oparte na wtrysku mechanicznym. W roku 1993 przeprowadzono ostatni facelifting modelu i zmieniono nazewnictwo – od tej pory W124 były już nazywane „E – Klasse”. W roku 1995 zaczęto powoli wycofywać model W124, w powodu pojawienia się następcy – popularnego „Okulara”, czyli W210. Produkcję W124 zakończono oficjalnie w 1997 roku – wtedy z taśm produkcyjnych zjechał ostatni model w nadwoziu Cabrio.
Egzemplarz, który prezentujemy na blogu to Coupe z ostatniego roku produkcji – czyli 1996. Pod maską tego egzemplarza pracuje benzynowy silnik 2.0 o oznaczeniu M111, sprzężony z pięciobiegową, manualną skrzynią biegów. Silnik generuje moc 136 koni mechanicznych – z jednej strony nie jest to demon prędkości, ale przyznajmy sobie szczerze – tym samochodem jeździ się tak przyjemnie, że kierowca robi wszystko, aby swoją podróż wydłużyć.
Na wyposażeniu znajdziemy między innymi dwie poduszki powietrzne, ABS, dwustrefową klimatyzację, elektryczne szyby i lusterka, podgrzewane fotele, automatycznie chowane zagłówki tylnej kanapy oraz podajniki pasów bezpieczeństwa – wysuwają się one po zamknięciu drzwi, aby ułatwić kierowcy oraz pasażerowi zapięcie pasów – na żywo wygląda to obłędnie. Modele Coupe zazwyczaj były dość bogato wyposażone – a jak widać na przykładzie tego egzemplarza, wyposażenie wcale nie odbiega bardzo od samochodów współczesnych. Oczywiście bywały również wersje wyposażone o wiele lepiej – kto bogatemu zabroni?
Samochód komfortowo mieści cztery osoby i sporo bagażu – dalekie wyjazdy nie są więc problematyczne. Ciekawym rozwiązaniem jest to, że podczas jazdy można otworzyć wszystkie cztery szyby – wtedy wrażenia z jazdy są podobne do doznań jakich doświadczamy, podróżując autem typu kabrio. Pomimo rozmiarów, manewrowanie tym pojazdem jest bardzo przyjemne – Mercedes ma fantastyczny promień skrętu dzięki temu, że przednie koła dosłownie „kładą się” pod kątem i samochód zawraca w miejscu. Same doznania z jazdy są również fantastyczne – pomimo prawie trzydziestu lat na karku wóz dosłownie płynie po drodze, bez zająknięcia połykając kolejne kilometry. W środku jest bardzo cicho, a jakość wykonania i użyte materiały udowadniają tylko, że Mercedes naprawdę zna się na rzeczy.
Eksploatacja tego pojazdu jest stosunkowo tania – większość części jest jeszcze łatwo dostępna, a ceny są bardzo przystępne. Problemy mogą sprawiać niektóre części typowe dla modelu Coupe – tylna szyba jest bardzo droga i ciężka do dostania, tak samo jak na przykład komplet listew ozdobnych wokół okien.
Podczas spokojnej jazdy w trasie można spokojnie zejść poniżej 7 litrów na 100 kilometrów – w mieście trzeba się jednak liczyć ze spalaniem rzędu 10 – 11 litrów. Średnie spalanie wynosi około 8,5 litra na 100 kilometrów.
Zapytaliśmy właściciela, dlaczego wybrał właśnie ten model:
„Kilkanaście lat temu, w wieku 20 lat kupiłem sobie pierwsze W124 Coupe – był to model E220. Od tamtej pory miałem kilkadziesiąt innych samochodów, w tym również inne W124 – ale to właśnie Coupe najbardziej zapadło mi w pamięć. Jest to świetny i bardzo wygodny samochód, który zwraca uwagę na ulicy – a jednocześnie przy jego odpowiedniej eksploatacji, można śmiało używać go na co dzień. Uwielbiam go za jego ponadczasową linię i proste, trwałe rozwiązania. Niestety, wrogiem tego modelu była rdza – przez co zakup dobrego egzemplarza w tym momencie jest nie lada wyzwaniem. Mam jeszcze wiele motoryzacyjnych marzeń – ale ten samochód na pewno zostanie w moim garażu na długo.”
Podsumowując naszą wycieczkę – wystartowaliśmy z Zielonej Góry, jednocześnie ładując nasz Model 3 Performance do 90%. Po przejechaniu 145 kilometrów dotarliśmy do Obornik Śląskich, gdzie bateria wykazała poziom 60%. Po obejrzeniu samochodu wyskoczyliśmy jeszcze na chwilę do Wrocławia i wróciliśmy do Zielonej Góry, a więc cała wycieczka zakończyła się wynikiem 342 kilometrów – i końcowym stanem baterii rzędu 21%. Koszt? Ładując samochód na stacji Ekoen niedaleko Zielonej Góry, płacąc 2,89zł za kWh cała podróż wyniosła nas około 132zł. Czy niewiele? Oceńcie sami.